Starsi miłośnicy motoryzacji wspominają z sympatią samochody marki Datsun sprzedawane do połowy lat 80-tych. Japońska firma zniknęła 30 lat temu, by w 2012 roku odrodzić się pod skrzydłami aliansu Renault-Nissan. Pokazujemy najnowszy model Datsuna, którego zadaniem jest podbijcie serc… indyjskich kierowców.

Nissan zaplanował, że pod marką Datsun będzie produkował budżetowe samochody kierowane w szczególności na wschodzące rynki państw rozwijających się. Może to trochę szokować, biorąc pod uwagę dziedzictwo modelowe reaktywowanej firmy. Wszak obfituje ono w ciekawe pojazdy z charakterem. Wystarczy wspomnieć choćby modele Cherry albo serie 240/260 Z.

Świat motoryzacji rządzi się jednak wyłącznie wynikami finansowymi, zatem na początek zaplanowano ekspansję Datsuna na rynki indyjski, rosyjski, kazachski, południowoafrykański i indonezyjski. Samochody trafiające do klientów zza naszej wschodniej granicy są w rzeczywistości Ładami Granta z innym logo na atrapach chłodnic, co może być dość dyskusyjnym posunięciem… Indyjskim kierowcom zaproponowano jednak całkiem nowy pojazd. Zbudowano go na modułowej platformie CMF-A, na której powstał też Renault Kwid – kolejny budżetowy wóz.

Bazowy „Datsun dla mas” nazywa się redi-GO i powstaje w fabryce w Chennai, gdzie od 2010 roku produkowane są różne Nissany i Renault przeznaczone na lokalny rynek indyjski. Nowe pięciodrzwiowe auto mierzy 3,42 m długości. Wielkością odpowiada więc Toyocie Aygo znanej z „naszego podwórka”. Datsun mieści pięciu pasażerów i ma bagażnik o pojemności 222 litrów. Niewielki promień zawracania (4,7 m) i mała szerokość (1,56 m) mają ułatwić poruszanie się samochodem w ciasnych miejskich uliczkach.

Przyglądając się wnętrzu redi-GO zauważymy duże połacie nieosłoniętych blach, co nie powinno nikogo dziwić, biorąc pod uwagę cenę pojazdu (w przeliczeniu ok. 15 tys. zł). Kwota odpowiada mniej więcej tej, za jaką w Indiach można nabyć sporo mniejszą Tatę GenX Nano napędzaną dwucylindrowym motorem. Pod maską Datsuna znajdziemy 12-zaworowego benzynowego trzycylindrowca o pojemności 799 centymetrów sześciennych. To wolnossąca jednostka, która rozwija 54 KM.

Pomimo intensywnego rozwoju gospodarczego, Indie to wciąż kraj nieco zacofany pod względem infrastruktury drogowej, więc konstruktorzy przystosowali redi-GO do trudnych warunków eksploatacji. Uwagę zwraca przede wszystkim duży prześwit wynoszący 185 mm. 13-calowe koła z oponami o profilu 80 to kolejny element pozwalający w miarę bezstresowo poruszać się po gorszej jakości drogach. Producent reklamuje też, że dzięki obecności łańcucha rozrządu silnik Datsuna wymaga mniej okresowych czynności serwisowych.

Redi-GO może być wyposażony w takie dodatki jak elektryczne wspomaganie kierownicy zależne od prędkości, klimatyzację i radioodtwarzacz CD z MP3. Nie łudźmy się jednak, że bazowa wersja samochodu posiada którekolwiek z tych udogodnień. Przeglądając listę wyposażenia podstawowego modelu, w rubryce „safety and security” znajdziemy… przednią wycieraczkę. W najuboższej konfiguracji brakuje nawet drugiego zewnętrznego lusterka wstecznego czy osłony przeciwsłonecznej dla pasażera (w standardzie tylko dla kierowcy). Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, w topowej odmianie Datsuna redi-GO dostaniemy jedną poduszkę powietrzną i to właściwie szczyt możliwości. Dobrze chociaż, że na przedniej osi zastosowano hamulce tarczowe. Konkurencyjna Tata Nano korzysta wyłącznie z bębnowych.

Tekst: Adam Kołodziejczyk, zdjęcia: Datsun