Tych słów używa Toyota opisując swoje najmłodsze dziecko: Suprę piątej generacji. Japończycy mówią o niej, że to skondensowane ekstremum i mają ku temu powody. Dwa z nich to elementy, które zawsze łączą się ze sobą bardzo dobrze, mianowicie tylny napęd i mocny 6-cylindrowy rzędowy silnik. Przekonajmy się, co jeszcze czeka na fanów tego kultowego modelu Toyoty.

Fani Toyoty Supy musieli bardzo długo czekać na wznowienie produkcji ich ulubionego modelu. Wytwarzanie czwartej generacji zakończono w 2002 roku i od tego czasu japońska firma w zasadzie nie poczęstowała kierowców lubujących się w sportowych samochodach, niczym więcej oprócz modelu GT86. Małe coupe, z mocą 200 koni mechanicznych grało jednak w zupełnie innej lidze pojazdów rekreacyjnych typu Mazda MX-5, wciąż pozostawiając lukę w ofercie Toyoty. Fani prawdziwych ostrych japońskich wozów sportowych czekali w sumie kilkanaście lat, aż w końcu doczekali się nowej Supry, która teraz będzie sprzedawana pod nazwą „GR Supra”. Dwuliterowy przedrostek odnosi się do sportowego działu marki (Gazoo Racing) odpowiedzialnego za przygotowanie najbardziej ognistych wersji Toyot.

Nie jest tajemnicą, że nowa Supra (fabryczny kod modelowy: A90) dzieli architekturę nadwozia, silnika i układu napędowego z ostatnią generacją BMW Z4 (pisaliśmy o nim tutaj). Porównując oba samochody dostrzeżemy identyczny rozstaw osi wynoszący zaledwie 2470 mm oraz zbliżoną szerokość (BMW jest o 10 mm szersze) i wysokość (Toyota jest o 12 mm niższa). Japoński samochód jest o kilkadziesiąt milimetrów dłuższy (całkowita długość: 4379 mm) i o kilkadziesiąt kilogramów lżejszy od swojego niemieckiego „brata”. Na mniejszą masę Supry (1495 kg) ma zapewne wpływ chociażby inny typ jej nadwozia (coupe vs roadster). Toyota, podobnie jak BMW Z4 jest samochodem dwuosobowym, jednak za jej dwoma kubełkowymi siedzeniami wygospodarowano 290-litrowy bagażnik pozwalający zabrać na szybką przejażdżkę coś więcej, niż tylko portfel z kartami kredytowymi.

Coupe Toyoty oraz BMW Z4 w wersji M40i oprócz współdzielonej płyty podłogowej korzystają także ze wspólnego zestawu silnik-skrzynia biegów. Jest to oczywiście duet składający się ze znanej rzędowej benzynowej sześciocylindrówki konstrukcji BMW i z ośmiobiegowego „automatu” pochodzącego z półek niemieckiej firmy ZF. Jednostka napędowa Toyoty wyposażona w turbosprężarkę typu Twin Scroll, bezpośredni wtrysk paliwa oraz podwójny system zmiennych faz rozrządu i układ zmiennego wzniosu zaworów (po stronie ssącej) generuje 340 KM i 500 Nm momentu obrotowego. Te parametry wystarczają, aby Toyota GR Supra rozpędzała się od 0 do 100 km/h w 4,3 sek. Prędkość maksymalną pojazdu ograniczono do 250 km/h. O odpowiednie wytracanie szybkości dbają mocne hamulce tarczowe, z przodu wyposażone w czterotłoczkowe zaciski Brembo.

Podwozie nowej Supry wykorzystuje układ typu MacPherson z przodu i oś wielowahaczową odpowiadającą za prowadzenie tylnych kół (na każde przypada po pięć wahaczy). Amortyzatory Toyoty posiadają regulację twardości pracy (dostępne dwa programy). Przednie zawieszenie Supry wykonane jest w całości z aluminiowych komponentów, natomiast tylne wykorzystuje zarówno elementy stalowe jak i aluminiowe. Dla lepszej sztywności, ramę pomocniczą utrzymującą oś wielowahaczową wyposażono w dodatkowe wzmocnienia żebrowe. Aktywny dyferencjał znajdujący się między tylnymi kołami otrzymał elektronicznie sterowaną 100-procentową blokadę (tzw. szperę) realizowaną za pośrednictwem pakietu sprzęgieł wielotarczowych zestawionych z silniczkiem elektrycznym. Układ kierowniczy Toyoty GR Supry wyposażono w elektryczne wspomaganie z regulacją siły działania. Dzięki temu, kierowca będzie mógł wybrać jeden z dwóch trybów pracy (Sport lub Comfort), a opór wyczuwalny na kierownicy będzie słabszy bądź silniejszy.

Wnętrze nowej Toyoty już na pierwszy rzut oka zdradza jej pokrewieństwo techniczne z BMW, ale wypada docenić też, że Japończycy starali się nadać kabinie swojego samochodu choć trochę indywidualnego stylu. Wprawne oko od razu wyłapie elementy takie jak charakterystyczne menu centralnego wyświetlacza, dźwignię zmiany biegów czy przyciski na kierownicy, zaczerpnięte wprost z nowego Z4, natomiast centralny wyświetlacz z dużym obrotomierzem czy dość fantazyjnie uformowana konsola środkowa to już własne pomysły Japończyków.

Inżynierowie Toyoty opisując nową Suprę podkreślają, iż jej wygląd zewnętrzny (który zresztą budzi wiele kontrowersji), w dużej mierze został podyktowany aerodynamiką oraz chęcią zachowania odpowiednich proporcji nadwozia nawiązujących do historycznych coupe, takich jak choćby 2000 GT. Konstruktorzy zwracają uwagę na idealny rozkład mas między osie (50:50) i uzyskanie „złotego” współczynnika stosunku rozstawu osi do rozstawu kół (1,55). Charakterystyczne wybrzuszenia na dachu Supry, zgodnie z zapewnieniami producenta wypływają na obniżenie oporów opływu powietrza. Zagorzali fani sportowego modelu Toyoty, rządni ciekawostek na jego temat, powinni też wiedzieć, że litera „S” wykorzystana w napisie umieszczanym między tylnymi reflektorami nowej Supry nawiązuje krojem do charakterystycznej serii zakrętów na torze wyścigowym.

Skoro mowa o torach wyścigowych, to oczywiście na koniec wypada wspomnieć też, że Toyota nie byłaby sobą, gdyby nie poinformowała o tym, iż najnowszą Suprę na etapie testów przedprodukcyjnych doskonalono (a jakżeby inaczej!) na słynnym niemieckim Nurburgringu. Oprócz tego, model przechodził też liczne próby wytrzymałościowe przeprowadzane w innych zakątkach świata, w tym m.in. w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Australii, Japonii oraz w Stanach Zjednoczonych.

Pierwsze egzemplarze Supry piątej generacji, produkowanej w austriackiej fabryce w mieście Graz (!), trafią do klientów w lecie 2019 roku. Na amerykańskim rynku podstawową wersję samochodu wyceniono na niecałe 50 tys. dolarów. Polski cennik Toyoty GR Supra na razie nie został jeszcze opublikowany. Spekuluje się, że auto będzie kosztowało ok. 300 tys. złotych. Bez względu na to, jaką kwotą Japończycy zaskoczą fanów tego modelu wydaje się, że w kontekście samochodów takich jak Supra, stare jak świat stwierdzenie, iż marzenia nie mają swojej ceny, wydaje się być wciąż aktualne.

Tekst: Adam Kołodziejczyk, zdjęcia: Toyota