Moda na SUV-y trwa w najlepsze, skutkiem czego nawet BMW, od lat kojarzone z samochodami sportowymi, obecnie oferuje aż 5 pojazdów z serii „X”. Sukces największego z nich (X6) udowodnił, że we współczesnej motoryzacji wciąż są jeszcze do zagospodarowania pozornie nieopłacalne nisze. Czyżby kolejną taką lukę znalazło Volvo?
Nowe S60 Cross Country – czyli sedan z podwyższonym o 65 mm zawieszeniem – to absolutna awangarda modelowa. Nie ma drugiego podobnego pojazdu na rynku, choć wypada wspomnieć, że amerykańska firma AMC na przełomie lat 70-tych i 80-tych w modelu Eagle wykorzystała już podobny pomysł. 20-centymetrowy prześwit Volvo stawia je w jednym szeregu z lekkimi SUV-ami, ale oferowane wersje (napęd na cztery koła niedostępny do dwulitrowego diesla) nie pozostawiają złudzeń co do grupy docelowej klientów.
Patrząc na testowy egzemplarz trudno przypisać mu inny niż czysto szosowy charakter. Oprócz przedniego napędu świadczy o nim również obecność 19-calowych kół. Duże felgi zawsze przysparzają zawieszeniu sporo roboty ze skutecznym tłumieniem wybojów. S60-ka cierpi wiec podczas pokonywania poprzecznych nierówności, na których pojawiają się dość mocne wstrząsy nadwozia. Z pozostałymi niedoskonałościami nawierzchni samochód radzi sobie przyzwoicie.
Osoby ceniące wygodne prowadzenie polubią Cross Country za wspomaganie kierownicy z dobrze dobraną siłą. Volvo nie zapewnia wprawdzie precyzji kierowania znanej z BMW Serii 3 czy Mercedesa Klasy C, ale jak na przednionapędowy samochód nie można mu niczego zarzucić. Duży rozstaw osi wpływa dodatnio na stabilność przy wysokich prędkościach. Inną sprawą są problemy z wyczuciem prawej strony samochodu. Wynikają one ze sporej szerokości nadwozia – prawie 1,9 m. To przypadłość płyty podłogowej, na której powstało S60 – przystosowano ją do poprzecznie montowanego rzędowego silnika pięciocylindrowego. Paradoksalnie, akurat takiego zabrakło w testowanym egzemplarzu.
Pod aluminiową maską Cross Country zagościł nowy dwulitrowy turbodiesel o mocy 190 KM. Jednostka napędowa z serii DRIVE-E ma cztery cylindry i dwie turbosprężarki. Nowoczesny układ wtryskowy pracuje pod olbrzymim ciśnieniem: 2500 barów. Każdy wtryskiwacz (i-ART marki Denso) mieści w sobie układ z mikroprocesorem i czujnikami temperatury i ciśnienia paliwa, co pozwala na precyzyjne dawkowanie wtrysków (do dziewięciu na jeden cykl pracy tłoka). Skomplikowana technologia „wygładza” szorstkie maniery motoru z zapłonem samoczynnym. Siedząc w wygodnych fotelach S60 rzeczywiście docenia się, że silnik pracuje bardzo kulturalnie, ale czy wszystkie zamysły konstruktorów zostały zrealizowane?
Jednostka napędowa Volvo jest oszczędna. Podczas testu, w trasie bez żadnego eco-drivingu, udało się osiągnąć wynik na poziomie ok. 6 l/100 km, co jak na 190-konny samochód ważący ponad 1,6 tony trzeba uznać za dobry wynik. Kolejnym mocnym punktem jest dynamika, lecz skorzystamy z niej wyłącznie pod warunkiem wprowadzania silnika na wysokie obroty. Zaskakują tu dwie rzeczy: słabość motoru na „dole” i moc odczuwalna nawet po przekroczeniu granicy – uwaga – ok. 4,5 tys. obr./min.! Mamy więc diesla, który chwilami…nie zachowuje się jak diesel.
W kwestii przeniesienia napędu na koła, Volvo postawiło na automatyczną 8-stopniową skrzynię biegów pochodzącą od japońskiego AISIN-a. Może i nie dorównuje ona szybkością pracy przekładni ZF o tej samej liczbie biegów, ale chwilami pokonuje niemieckiego rywala jeśli chodzi o miękkość zmian. Tryb manualny to przerost formy nad treścią. Zwykły sportowy program działa za to bardzo przyjemnie. Głównie z powodu utrzymywania silnika na nieco wyższych obrotach. To pozwala uniknąć wspomnianej „dziury” w mocy.
A gdzie w Volvo miejsce na off-road lub na jego namiastkę? Prawda jest taka, że Cross Country najlepiej pokonuje przeszkody zwane krawężnikami i nie wierzę, by ktokolwiek zjechał nim w teren dalej niż na trawnik obok podjazdu do garażu. Nie zmienia to faktu, że powiększony prześwit i wygodniejsze wsiadanie przydadzą się nawet w mieście. Co jeszcze może się podobać w S60? Na przykład charakterystyczny dla Volvo dźwięk zamykania drzwi. Podkreśla on solidność budowy samochodu. Systemy bezpieczeństwa aktywnego zapewniają poczucie spokoju. Nowy BLIS z funkcją wykrywania nadjeżdżających z tyłu pojazdów jest po prostu genialny.
W podwyższonym S60 zastanawia mnie jedna sprawa: dlaczego ktoś miałby wybrać sedana z malutkim 380-litrowym bagażnikiem, w którym nie ma nawet miejsca na koło zapasowe, skoro dokładając ok. 2 tys. zł może kupić pojemniejsze XC60 napędzane tym samym silnikiem?
Tekst i zdjęcia: Adam Kołodziejczyk
KARTA TESTU DROGOWEGO
|
NOTATKI TESTOWE
|