LLeon zawsze był samochodem z pogranicza rozsądku i szaleństwa: ogniwem łączącym praktycznego Golfa z wariacko drogim Audi A3 w którego cenniku brakuje już chyba tylko abonamentu za używanie drzwi. Pierwsza generacja kompaktowego SEAT-a, choć obdarzona kokpitem przejętym z małego Audi, wizualnie nie urzekała. Dopiero w następnej odsłonie (produkowanej od 2005 r.) z pomocą słynnego stylisty Waltera de Silvy (zaprojektował m.in. Audi R8), wszystko skierowano na właściwe tory. W obecnej wersji Leona widać geny udanego poprzednika w doszlifowanej postaci. Proporcje nadwozia są takie same, natomiast gładkie linie karoserii zastąpiono ostrymi cięciami.

We wnętrzu dominuje deska rozdzielcza z centralnym panelem lekko zwróconym ku kierowcy. Wykończono ją nieco lepszymi materiałami, niż w poprzedniku. To plus. Cieszy też poprawa widoczności do przodu, co jest zasługą zmniejszonych lusterek bocznych, cieńszych przednich słupków (nie skrywają już wycieraczek) i likwidacji dodatkowych trójkątnych okienek usytuowanych przed drzwiami. Pedał gazu przymocowany – wzorem BMW – do podłogi, został zastąpiony konwencjonalnym „wiszącym”. Osoby jadące z przodu docenią wygodny podłokietnik z regulacją wzdłużną i pionową. W testowanej usportowionej wersji FR znajdziemy głęboko profilowane fotele z nieco przykrótkimi siedziskami. Czerwona nić pojawiła się na szwach tapicerki, mieszku lewarka skrzyni biegów i spłaszczonej u dołu kierownicy.

Przeglądając paletę jednostek napędowych SEAT-a nasz wzrok z pewnością zatrzyma się na wersji, która trafiła do testu. Dlaczego właśnie na niej? Oczywiście dlatego, że jest najmocniejszą spośród oferowanych benzynowców (powyżej jest już tylko 290 – konna Cupra), a to zwiastuje należyte emocje za kierownicą. 180 KM uzyskane z 1,8l pojemności w naszych zwariowanych czasach eko-idiotyzmów nie jest jeszcze wejściem z siekierą w las deszczowy, ale może już dawać aktywnym kierowcom satysfakcję z jazdy.

Silnik jest oczywiście konstrukcją koncernu Volkswagen-Audi Group przy czym należy tu podkreślić zaawansowanie technologiczne tej jednostki. Oprócz turbosprężarki (dostarczanej przez IHI), której pracą steruje elektryczny zawór wastegate w motorze znajdziemy podwójny system wtrysku paliwa (pośredni do kolektora i bezpośredni do komór spalania) oraz regulację faz zaworowych (w przypadku wałka po stronie wydechowej połączono ją ze zmiennym skokiem zaworów). Z ciekawostek warto też wspomnieć o (uwaga!) misce olejowej z tworzywa sztucznego zmniejszającej masę jednostki napędowej. Denka aluminiowych tłoków chłodzone są natryskiem oleju, natomiast kulturę pracy motoru zapewniają wałki wyrównoważające.

Jak to jedzie? Całkiem sprawnie i co najważniejsze, nie pochłania paliwa wiadrami (w trasie wystarczy nawet poniżej 6 l benzyny na 100 km). Silnik mruczy przyjemnie, na niskich obrotach właściwie w ogóle go nie słychać, a przy wyższych nie wydaje się zmęczony agresywną jazdą. Największe wrażenie robi jednak dynamika nabierania prędkości na drugim i na trzecim biegu. Niezależnie od niej, próby sprawdzania czy stojące na skrzyżowaniu Audi rzeczywiście jest RS6-ką należy sobie podarować…

Leon FR nie próbuje udawać hot-hatcha, a elementem który świadczy o tym dobitnie jest zawieszenie. Trzymając w ryzach samochód jednocześnie gwarantuje relatywnie wysoki poziom komfortu. Daleko mu do sportowego ustawienia. Podwozie wersji FR (usztywnione względem innych odmian) jest bardziej miękkie, niż w Leonie wcześniejszej generacji. To niewątpliwy plus, bo poprzednik potrafił zmęczyć kręgosłupy pasażerów na dziurawych drogach. Precyzyjny, elektrycznie wspomagany układ kierowniczy SEAT-a ma regulację siły działania. Najlepiej przestawić go w program sportowy. Kierownica stawia wtedy przyjemny opór.

Co poprawiłbym w Leonie? Po kilkuset kilometrach testu moje przemyślenia idą przede wszystkim w kierunku skrzyni biegów. Lewarek pracuje miękko, ale jego drogi prowadzenia są dość długie. Precyzja wyboru płaszczyzny trzeciego i czwartego przełożenia też jest delikatnie mówiąc „taka sobie”. Druga sprawa to kabina. Pomimo postępu w zakresie jakości wykonania wnętrza, bez problemu można wskazać pewne obszary wymagające dopracowania (np. twarde plastiki na boczkach drzwi). Cóż – nikt nie powiedział, że w cenie Golfa dostaniemy Audi… Generalnie Leon FR 1.8 TSI sprawdza się jako lekko usportowiony kompakt, jednak diabeł tkwi w cenniku i jest nim… o ok. 5 tys. zł tańsza odmiana 1.4 TSI/150KM z identyczną skrzynią biegów, rozwijająca taki sam maksymalny moment obrotowy. Dynamiką prawie nie ustępuje 1.8, a jedyne co będziemy musieli zaakceptować to tylne zawieszenie z belką skrętną zamiast osi wielowahaczowej. Dla mnie to odpowiedni kompromis.

Tekst i zdjęcia: Adam Kołodziejczyk

KARTA TESTU DROGOWEGO

SEAT Leon FR 1.8 TSI
Cena wersji testowanej 91 400 zł
Cena pojazdu testowanego 113 768 zł
Dane podstawowe
Długość 4271 mm
Szerokość 1816 mm
Wysokość 1444 mm
Rozstaw osi 2631 mm
Masa własna 1310 kg
Pojemność bagażnika 380 l
Pojemność zbiornika paliwa 50 l
Nadwozie/zawieszenie
Typ nadwozia / ilość drzwi Hatchback/5
Ilość miejsc 5
Zawieszenie (przód/tył) Kolumny MacPhersona / oś wielowahaczowa
Ukł. kier. wsp. elektryczne
Hamulce (przód/tył) TW/T
Ogumienie (przód/tył) 225/40/R18/225/40/R18
Ogumienie wersji bazowej 195/65/R15
Grubość lakieru 110 – 210 µm
Prześwit z przodu 21 cm
Prześwit z tyłu 25,5 cm
Silnik
Czterocylindrowy, rzędowy, benzynowy, montowany poprzecznie, żeliwny blok, aluminiowa głowica, 16 zaworów w układzie DOHC, podwójny system zmiennych faz rozrządu, po stronie wydechowej regulacja skoku zaworów, napęd rozrządu łańcuchem, wałki wyrównoważające, bezpośredni wtrysk paliwa TSI oraz wielopunktowy wtrysk paliwa MPI, turbosprężarka, system start-stop.
Pojemność 1798 ccm
Max moc 180 KM/5100 obr./min.
Max mom. obr. 250 Nm/1250 obr./min.
Skrzynia biegów/napęd
Manualna, 6-biegowa, napęd na przednią oś.
Osiągi/zuż. paliwa – dane producenta
Prędkość maksymalna 226 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 7,5 sek.
Zużycie paliwa (l/100km) miasto/trasa/średnie 7,5/5,1/6,0
Zużycie paliwa (l/100km) – pomiar
Trasa (spokojny styl jazdy) 6,0
Średnie (dynamiczny styl jazdy) 9,5
Warunki pogodowe podczas testu
Temperatura 7 – 15 °C, przelotne opady deszczu.
NOTATKI TESTOWE

  • Koniec z ukrywaniem tylnych klamek w słupku C! Aktualna generacja Leona ma już po prostu wersję trzydrzwiową. Nazywa się ona SC.
  • Prawie cała karoseria samochodu testowego była pokryta stosunkowo grubą warstwą lakieru – ok. 160 µm. Momentami na obu przednich drzwiach grubość powłoki sięgała jednak nawet 210 µm, z kolei na jednych z tylnych drzwi odnotowaliśmy 110 µm. Trudno powiedzieć, czy to wina konkretnego egzemplarza, czy SEAT w ten sposób maluje samochody.
  • Przednie światła Leona wykorzystują technologię Bi-LED. Lampy produkuje firma Valeo. Co ciekawe, soczewki w środku kloszy wykonane są z plastiku. Rozkład światła i zasięg reflektorów są rewelacyjne. Kierunkowskazy zespolone z głównym kloszem bazują na zwykłych żarówkach – tu widać oszczędności.
  • Wyświetlacz pomiędzy prędkościomierzem, a obrotomierzem może pokazywać temperaturę oleju. To przydatne rozwiązanie. Z pewnością spodoba się ono osobom dbającym o stan techniczny samochodu.
  • Po naciśnięciu guzika „mode” na ekranie dotykowym wyświetla się menu w którym możemy zmieniać m.in. charakterystykę pracy przepustnicy oraz układu kierowniczego. Dostępne są gotowe programy oraz tryb individual w którym sami dostroimy poszczególne elementy. Ważne: po wyłączeniu silnika samochód zapamiętuje ostatnio wybrane ustawienie.
  • Dziwne: Leon nie posiada regulacji wysokości kotwiczenia pasów bezpieczeństwa. W nowych samochodach to coraz częściej spotykana sytuacja.