Renault Megane R.S. poprzedniej generacji obrosło legendą, zdobywając status kultowego samochodu, nim jeszcze zakończono jego produkcję. Nic więc dziwnego, że kiedy Francuzi wypuścili na rynek kolejną wersję szybkiej Meganki, spodziewano się po niej, że będzie czymś naprawdę nadzwyczajnym. Czy rzeczywiście tak jest i czy oczekiwania nie były sztucznie wyolbrzymione?
Zacznę od tego, że nie do końca podzielam te wszystkie ochy i achy towarzyszące opisom poprzedniego Renault Megane R.S. Owszem był to fajny samochód, ale w pracy jego skrzyni biegów i układu kierowniczego jednak czegoś mi brakowało. Czegoś takiego, co kazałoby mi podczas jazdy wielokrotnie głośno wykrzyknąć niecenzuralne słowo będące wyrazem uznania największego z możliwych. Prawdziwego zachwytu. Dlatego nigdy nie mitologizowałem Megane R.S. i jego nadzwyczajności. I może właśnie dlatego łatwiej mi było wsiąść za kierownicę nowej wersji akceptując to, że jest po prostu mniej „hardkorowa”.
Nowe Megane R.S. ma pięcioro drzwi zamiast trojga, co dla większości nabywców będzie zapewne plusem. Zawieszenie – choć oczywiście dużo sztywniejsze niż w cywilnych wersjach i różniące się przede wszystkim budową przedniej osi i zastosowaniem specjalnych hydraulicznych odbojników w amortyzatorach – w zasadzie w pełni nadaje się do codziennej jazdy. Komu to nie pasuje, niech spojrzy na listę wyposażenia dodatkowego R.S.-ki. Mechaniczna szpera i torowe zawieszenie CUP to pozycje na które warto zwrócić uwagę, jeśli wspomniany komfort nie jest tym, czego oczekujecie od hot hatch-a i z chęcią wymienilibyście go na nieco więcej szaleństwa.
Skoro jesteśmy przy szaleństwie, parę słów o aktywnym układzie wydechowym Renault Megane R.S. odpowiadającym za odgłosy sapania, charczenia i strzelania przy zmianach biegów i odpuszczaniu gazu. Centralnie umieszczony tłumik końcowy zabiera kilkadziesiąt litrów pojemności bagażnika (stąd Megane GT ma 384 l, a R.S. już tylko 294 l). Wydech zagłębiono częściowo w tylnym fragmencie podłogi samochodu (wykonanej z tworzywa sztucznego), a od spodu osłonięto go dyfuzorem. Efekt? Ciepło z tłumika nie ma gdzie się wydostać i wędruje wprost do bagażnika, w którym po dłuższej jeździe jest gorąco niczym w piekle.
Wyjątkowo gorąco jest też pod maską Megane R.S. Wentylatory chłodnicy po ostrzejszej jeździe potrafią pracować nawet przez kwadrans od wyłączenia samochodu! W sumie nic dziwnego. Muszą pomagać w schłodzeniu 280-konnej 1,8-litrowej benzynowej rzędowej czwórki z turbodoładowaniem. Motor jest mniejszy od silnika znanego z poprzedniej wersji francuskiego kompaktu, ale jego moc wzrosła o 30 KM. Obiektywnie rzecz biorąc, osiągi są lepsze niż w bazowej wersji poprzedniego Megane R.S. (5,8 sek. do pierwszej „setki”), więc trudno się czepiać. Chcąc jednak wyciągnąć coś więcej z samego sposobu rozwijania mocy zauważymy, że silnik stracił trochę charakteru. Ma zauważalnie mniej „dołu”, zamiast chropowato warczeć, po prostu sobie buczy. Potrzebuje też solidnych 3 tys. obr./min., by pojechać naprawdę ostro i trysnąć prawdziwym jadem maksymalnych 390 niutonometrów, wyszarpując kierownicę z rąk.
Megane R.S. wciąż jest do tego zdolne i podobnie jak poprzednia generacja potrafi przestraszyć kierowcę, szczególnie na śliskiej nawierzchni. Robi to jednak w zdecydowanie bardziej kontrolowany i cywilizowany sposób niż jego poprzednik. Głownie dzięki rozbudowanej elektronice. W zależności od wybranego trybu jazdy (zmieniającego m.in. zestrojenie przepustnicy, pracę aktywnego wydechu i elektrycznego wspomagania kierownicy) samochód może być potulnym barankiem (Comfort, Neutral), nieco zawadiackim szpanerem (Sport) lub wariatem drogowym wyzwolonym spod kurateli elektronicznych systemów antypoślizgowych (Race w którym ESC i ASR są uśpione i jesteś zdany na swoje umiejętności).
W najostrzejszym trybie szybka, zautomatyzowana skrzynia biegów nie wtrąca się do wyborów kierowcy, pozwalając do woli odbijać się od ogranicznika obrotów. Na czerwonym polu, tuż przed „odcinką” usłyszymy tylko dzwonek sygnalizujący, że trzeba już wbić kolejne przełożenie. Dzięki seryjnemu układowi skrętnej tylnej osi (4Control), Megane R.S. podczas dynamicznej jazdy jest niezwykle zwrotne. Czasem można odnieść wrażenie, jakby tył samochodu delikatnie nam gdzieś uciekał, ale to złudzenie. Wszystko pozostaje pod kontrolą dopóki nie zrobimy kompletnej głupoty. Jednak nawet wtedy, sytuację da się naprawić szybko założoną kontrą. Zadziwiająco skuteczny jest układ hamulcowy. Należy tylko pamiętać, że wymaga on dość mocnego nacisku na pedał.
Na koniec konkluzja spoza czerwonego pola obrotomierza. Zajrzyjcie do naszej tabelki testowej i odczytajcie wynik średniego spalania uzyskany w trasie, przy spokojnej jeździe. To kolejny argument świadczący o tym, że Renault Megane R.S. ucywilizowało się. Wciąż jest jednak zdecydowanie bardziej dzikie i emocjonujące niż kosztujący tyle samo Golf GTI Performance.
Tekst i zdjęcia: Adam Kołodziejczyk
KARTA TESTU DROGOWEGO
|
NOTATKI TESTOWE
|