PPomimo dwuletniej obecności na polskim rynku, Ford Edge wciąż stanowi na naszych ulicach dość rzadki widok. Dlaczego tak jest i czy zeszłoroczny facelifting ma szanse odmienić ten stan rzeczy? Sprawdzamy to testując dużego Suv-a ze stajni Ford-a w wersji Vignale.

Edge to obecnie – podobnie jak parę innych modeli Forda – tzw. samochód światowy. Oznacza to dostępność identycznej konstrukcji na wielu różnych rynkach, ale trzeba pamiętać, że nie zawsze sytuacja wyglądała w ten sposób. Pierwsze wcielenie dużego, przeszło 4,8-metrowego SUV-a zbudowanego na platformie Mondeo w ogóle nie zawitało do polskich cenników. To dlatego znamy Edge-a (powstającego w kanadyjskiej fabryce) jedynie z importu prywatnego (przeważnie ze Stanów Zjednoczonych).

Bardziej spostrzegawczy fani motoryzacji zapewne kojarzą też dużego Forda z występu w jednym z filmów o przygodach Jamesa Bonda. W odcinku zatytułowanym Quantum of Solace, czarnymi Edge-ami pierwszej generacji poruszali się żołnierze organizacji przestępczej zainteresowanej przejęciem zasobów ropy naftowej. Nie wiem czy to była dla Forda dobra reklama, ale z pewnością ten fakt stanowi teraz ciekawostkę, którą można błysnąć przed znajomymi, gdy temat barowej rozmowy zejdzie właśnie na Edge-a. Cząstkę podobnie bezużytecznej wiedzy stanowi również fakt, iż w Stanach Zjednoczonych Ford Edge jest oferowany w dość nietypowej odmianie ST obdarzonej utwardzonym zawieszeniem, pakietem dodatków wizualnych oraz (uwaga!) benzynowym 2,7-litrowym 335-konnym silnikiem V6 typu EcoBoost z dwiema turbosprężarkami. Mniam!

Europejczycy rozważający zakup Edge-a nie mają niestety takiego wyboru. Polscy kierowcy, póki co są skazani na dwulitrowego, czterocylindrowego diesla, który w zależności od wersji (190 KM lub 238 KM) i rodzaju napędu (na przednią oś albo dołączany na cztery koła) współpracuje z ręczną 6-stopniową bądź z automatyczną 8-stopniową skrzynią biegów. Taka zapowiedź nie brzmi zbyt optymistycznie, lecz suche dane nie pokazują wszystkiego, czym Edge jest w rzeczywistości. A jest – i to trzeba powiedzieć otwarcie – bardzo przyzwoitym samochodem w swoim segmencie.

Na prawie 10 metrach kwadratowych powierzchni (Edge jest naprawdę olbrzymi!) zmieszczono tu sporo dobrego. Począwszy od przestronnego wnętrza, poprzez gigantyczny ponad 600-litrowy bagażnik aż po esencję „fordowatości” wpuszczoną między wszystko co pozostałe, czyli dobrze zestrojony układ kierowniczy i komfortowe, ale wystarczająco „zwarte” zawieszenie. Oczywiście są również pewne minusy, takie jak chociażby średnio wykończona kabina (nawet w luksusowej wersji Vignale za ponad 220 tys. zł zdarzają się piski plastikowych elementów i mało wyszukane, niezbyt zgrabnie zmontowane tworzywa sztuczne), ale nie zmienia to wszystko faktu, iż ogólny odbiór Edge-a zza kierownicy jest pozytywny. Z jakiego powodu?

Pierwsze skrzypce zdecydowanie odgrywa zestrojenie układu jezdnego oraz napędowego. Duet silnik – skrzynia biegów stanowi mocny punkt tego samochodu. Dwulitrowy wysokoprężny motor pracuje kulturalnie, spala niewielkie ilości paliwa (w trasie możliwe jest uzyskanie wyniku poniżej 7 l na 100 km), a przy spokojnej jeździe dzięki doskonałemu wyciszeniu wnętrza oraz systemowi ANC (opis działania w tabelce poniżej) kabina Edge-a pozostaje niezwykle cichym miejscem.

Po mocnym wciśnięciu pedału gazu, pod maską Forda do życia obudzi się 450 Nm dostępnych od 2000 obr./min. Taki moment obrotowy ochoczo wprawia w ruch ponad dwutonowe nadwozie Edge-a. Oceniając czysto subiektywnie, podwójnie doładowany 238-konny diesel wydaje się nawet dynamiczniejszy niż na to wskazują dane umieszczone w tabelkach (od 0 do 100 km/h w 9,6 sek.). Co jednak ważne, dzięki miękkości pracy automatycznej skrzyni, pomimo przyspieszeń kierowca dużego Forda zawsze ma świadomość tego, że podróżuje wielkim „krążownikiem szos”. Pod względem połączenia zwartości i kanapowości Ford trafia w dziesiątkę. Robi to w swoim charakterystycznym stylu, który od lat kochają kierowcy pojazdów z błękitnym owalem na masce. Układ kierowniczy Edge-jest więc precyzyjny i zapewnia bardzo dobre wyczucie samochodu. Jednocześnie zawieszenie miękko pochłania wyboje należycie izolując pasażerów od stanu nawierzchni. Czego więcej można wymagać?

Oprócz niedociągnięć jakościowych widocznych w kabinie, Ford Edge wydaje się sensowną propozycją dla osób, które ponad prestiż samego znaczka umieszczonego na masce przedkładają to, w jaki sposób danym samochodem się jeździ. Niestety podejrzewam, że wśród potencjalnych nabywców dużych SUV-ów takich osób zwracających uwagę na „właściwą substancję samochodu” jest bardzo mało. Chyba właśnie stąd wynika niewielka popularność Edge-a. W tym kontekście niewiele zmienia poprawiony faceliftingiem wygląd Edge-a i zaktualizowane listy wyposażenia dodatkowego obejmującego kilka nowoczesnych systemów bezpieczeństwa aktywnego.

Tekst i zdjęcia: Adam Kołodziejczyk

KARTA TESTU DROGOWEGO

Ford Edge Vignale 2.0 EcoBlue TwinTurbo AWD
Cena wersji testowanej 228 150 zł
Cena pojazdu testowanego 237 700 zł
Dane podstawowe
Długość 4834 mm
Szerokość 1928 mm
Wysokość 1742 mm
Rozstaw osi 2849 mm
Masa własna 2235 kg
Pojemność bagażnika 602 l
Pojemność zbiornika paliwa 68 l
Nadwozie/zawieszenie
Typ nadwozia / ilość drzwi SUV/5
Ilość miejsc 5
Zawieszenie (przód/tył) Kolumny MacPhersona / Wielowahaczowe
Ukł. kier. wsp. elektryczne
Hamulce (przód/tył) TW/T
Ogumienie (przód/tył) 255/45/R20/255/45/R20
Ogumienie wersji bazowej 235/55/R19
Grubość lakieru 190 – 240 µm
Prześwit z przodu 30 cm
Prześwit z tyłu 32,5 cm
Silnik
Czterocylindrowy, rzędowy, diesel, montowany poprzecznie, 16 zaworów w układzie DOHC, żeliwny blok, aluminiowa głowica, napęd rozrządu paskiem zanurzonym w kąpieli olejowej, bezpośredni wtrysk paliwa typu common rail, dwie turbosprężarki – jedna ze zmienną geometrią kierownicy spalin, system start-stop, aktywna żaluzja chłodnicy.
Pojemność 1996 ccm
Max moc 238 KM/4000 obr./min.
Max mom. obr. 450 Nm/2000 obr./min.
Skrzynia biegów/napęd
Automatyczna, 8-biegowa, tryb manualnej zmiany biegów, napęd 4×4.
Osiągi/zuż. paliwa – dane producenta
Prędkość maksymalna 216 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 9,6 sek.
Zużycie paliwa (l/100km) miasto/trasa/średnie 8,5/5,8/6,8
Zużycie paliwa (l/100km) – pomiar
Trasa (spokojny styl jazdy) 6,5
Warunki pogodowe podczas testu
Temperatura 0 – 12 °C, przelotne opady deszczu.
NOTATKI TESTOWE

  • Na polskim ryku Ford Edge jest dostępny w czterech wersjach wyposażeniowych. Kierowcy ze sportową żyłką mogą zdecydować się na odmianę ST-Line wyróżniającą się utwardzonym zawieszeniem oraz pakietem dodatków wizualnych. Za dopłatą 3000 zł można mieć w niej również sportowy, adaptacyjny układ kierowniczy ze zmiennym przełożeniem.
  • Badanie lakieru ultrametrem wykazało, że wszystkie panele karoserii Forda Edge pokryto wyjątkowo grubą warstwą lakieru (wyniki w tabelce). W sumie nic w tym złego…
  • Testowany Edge w wersji Vignale był wyposażony w nagłośnienie B&O. Fabryczny radioodtwarzacz z jedenastoma głośnikami oraz oddzielnym subwooferem gra całkiem przyjemnie, choć daleko mu do podobnych systemów markowanych przez Burmestera czy Bowers & Wilkins.
  • Pod nazwą Active Noise Control kryje się system emitujący przez głośniki dźwięki o amplitudzie przeciwnej do hałasów wyłapywanych przez mikrofony zamontowane w kabinie samochodu. Wszystko wskazuje na to, że w Fordzie Edge tego rodzaju system działa wyjątkowo skutecznie. Wnętrze samochodu nawet przy wysokich prędkościach pozostaje nadzwyczaj cichym miejscem.
  • W wersji Vignale sześć spośród dziesięciu dostępnych lakierów nie wymaga dopłaty.
  • Tylna kanapa Forda Edge za dopłatą może być wyposażona w ogrzewanie zewnętrznych miejsc. Dokupując ten element razem z wentylowanymi przednimi fotelami zapłacimy 1350 zł.