Kodiaq to najnowszy duży SUV Skody. Samochód obecnie jest w fazie końcowych testów i trwają przygotowania do jego oficjalnej premiery, która nastąpi na początku października podczas Salonu Samochodowego w Paryżu. Czesi bardzo chętnie dzielą się szczegółami, zdjęciami, a nawet filmami z jazd testowych. Dlatego przedstawiamy Wam wszystkie najistotniejsze informacje o nowej Skodzie.

Kodiaq od dłuższego czasu jest bohaterem numer 1 Skody. Kampania reklamowa ruszyła już w maju, kiedy to producent (a dokładniej zapewne ekipa marketingowo-filmowa) odwiedził pewną wyspę na Alasce – Kodiak. To właśnie od niej oraz niedźwiedzi o tej samej nazwie zamieszkujących okolice, nowy SUV wziął swoje imię. Zmieniono tylko literę na końcu – „K” na „Q”. Zresztą nie tylko w samochodzie, bo na jeden dzień miejscowość Kodiak na wyspie zmieniła swoją nazwę na Kodiaq z okazji oficjalnego ogłoszenia nazewnictwa przez Skodę.

Ale wróćmy do właściwego Kodiaq’a. To duży SUV, który przy długości 4,7 metra ma mieścić trzy rzędy siedzeń (ostatni będzie opcjonalny) i oferować największy bagażnik w klasie – nawet do 2065 litrów pojemności. Stylistycznie nie ma co ukrywać, że główną inspiracją był koncepcyjny VisionS, który debiutował w marcu podczas Salonu Samochodowego w Genewie. Kodiaq ma być duży, potężny i wszystko w nim ma być „Simply Clever” – m.in. drugi rząd foteli z pełną regulacją wzdłużną i pochylenia oparć, wysuwająca się automatycznie listwa w drzwiach, która po otwarciu ochroni ich krawędź przed otarciami, czy w końcu innowacyjne zagłówki na tylnej kanapie, które w razie potrzeby mają umilić sen pasażerom. Czyżby Czesi mieli tam zamontować jakieś mięciutkie poduszki?

Producent nie ukrywa, że w nowym modelu kładzie duży nacisk na innowacyjność, zwłaszcza tą elektroniczną. System multimedialny bazuje na układzie Modular Infotainment Matrix, znanym z modeli Volkswagena czy Audi i może być wyposażony w moduł LTE oraz hotspot Wi-Fi, umożliwiające każdemu pasażerowi bezproblemowy dostęp do Internetu. Na pokładzie Kodiaq’a znajdzie się także system Phonebox, który indukcyjnie naładuje telefon i bezprzewodowo połączy go z anteną samochodową (dla lepszego zasięgu). Ponadto w aucie pojawią się usługi mobilne Skody – Infotainment Online, który zapewni pomoc w razie wypadku lub awarii (wraz z obowiązkowym od 2018 roku przyciskiem eCall), a także Skoda Connect, która za pomocą smartfona pozwoli znaleźć samochód bądź zdalnie zmienić jego ustawienia.

Na pokładzie Kodiaq’a nie zabraknie też ważnych układów bezpieczeństwa oraz wspomagających jazdę. Po raz pierwszy w Skodzie znajdzie się system Area View, który na podstawie kamer dookoła auta stworzy jego trójwymiarowy obraz na ekranie i tak zaprezentuje otoczenie, by kierowca mógł jeszcze łatwiej manewrować. Jego uzupełnieniem na pewno będzie nowy “pomocnik parkingowy” Parking Distance Control, który w razie potrzeby wyhamuje samochód przed uderzeniem w przeszkodę podczas manewrowania. Dodatkowo pojawią się także asystent jazdy z przyczepą (Trailer Assist), asystent jazdy w korku z funkcją ostrzeżenia przed pieszymi (Front Assist), asystent pasa ruchu, czy też adaptacyjny tempomat i system informowania o znakach drogowych.

Nowa Skoda Kodiaq będzie dostępna z pięcioma silnikami – trzema benzynowymi TSI oraz dwoma wysokoprężnymi TDI. Najmocniejszy wariant benzynowy ma stanowić 2.0 TSI o mocy 180 KM. Dostępne będą napęd przedni i na cztery koła oraz skrzynie manualne i automatyczne. Przyjemność z jazdy podniesie system Driving Mode Select z wyborem trybu prowadzenia (wpływający na pracę układu kierowniczego, przepustnicy i skrzyni DSG), a także układ Dynamic Chassis Control (DCC) ingerujący w charakterystykę zawieszenia.

Skoda zapowiedziała, że auto zadebiutuje w październiku w Paryżu, ale wygląd nadwozia oraz pierwsze ważniejsze szczegóły powinniśmy poznać już we wrześniu. Do salonów SUV powinien trafić w pierwszym kwartale 2017 roku. To tyle z oficjalnych wiadomości. A co wiemy nieoficjalnie? Podobnie jak w przypadku Superba, także Kodiaq został już udostępniony niektórym zaufanym dziennikarzom do pierwszych testów. Na różnych portalach internetowych zdradzili oni, że nowy SUV Skody będzie prawdopodobnie dostępny także z jednostką hybrydową, znaną m.in. z Passata GTE. Mowa tu o duecie silnika benzynowego (1.4 TSI) oraz elektrycznego, które wspólnie oferują moc 218 KM i maksymalny moment obrotowy 400 Nm. Co do wysokoprężnych jednostek możemy mieć pewność, że w SUV-ie Skody znajdzie się 2.0 TDI w wariantach 150 i 190 KM. Mówi się też o odmianie 240-konnej, ale jeśli dołączy, to na pewno w późniejszym terminie. Wśród trzech silników benzynowych „pewniakami” są dwa: 1.4 TSI 150 KM i 2.0 TSI 180 KM. Tym trzecim może być bazowy 1,4-litrowy o mocy 125 KM.

W kwestii bagażnika, media podają, że wariant 5-osobowy będzie oferował przestrzeń wyjściową na poziomie 720 litrów, która po złożeniu drugiego rzędu siedzeń wzrośnie do wspomnianych wcześniej 2065 l. Do sieci wyciekło także zdjęcie kokpitu Kodiaq’a – jasno widać zapożyczenia chociażby z Superba (kierownica, przełączniki, zegary), ale charakterystycznymi elementami mają być wysokie, pionowe kratki nawiewu powietrza, symetrycznie rozmieszczone przed kierowcą i pasażerem. Jeśli chodzi o wyposażenie, w aucie mają pojawić się adaptacyjne reflektory LED-owe, a także dotykowy ekran pojemnościowy o przekątnej 8 cali (standardem ma być 6,5-calowy), który będzie obsługiwał system nawigacji z mapami Google Earth.

Na koniec wątek najważniejszy: cena. Ponoć Skoda Kodiaq ma kosztować co najmniej 24 500 euro – w Niemczech to o prawie 1500 euro mniej od bazowego Volkswagena Tiguana (1.4 TSI 125 Trendline: 25 975 euro), który powstał na tej samej platformie, co Kodiaq. W Polsce ceny niemieckiego SUV-a zaczynają się od 97 980 złotych, a Skoda Yeti – jedyny na razie dostępny SUV od Czechów – kosztuje od 72 180 zł (1.2 TSI 110 Active) do 131 600 zł (2.0 TDI 150 DSG Outdoor Laurin & Klement).

Tekst: Grzegorz Skarbek, zdjęcia: Skoda