Maserati z przyczepą? Czy taki widok jest w ogóle możliwy? Okazuje się, że tak. Levante to pierwszy model w historii włoskiej firmy, w którym na listach wyposażenia znalazł się hak holowniczy. Oczywiście to niejedyna ciekawa rzecz w tym samochodzie, dlatego przyglądamy mu się bliżej.

To nie tęsknoty fanów określonych marek, lecz prosty rachunek zysków i strat kreuje palety modelowe producentów samochodów. Nikogo nie powinno zatem dziwić, że nawet tak szlachetne firmy jak Porsche, Bentley czy Jaguar serwują obecnie klientom to, co po prostu się sprzedaje, a nie to, co „utrwala wizerunek”. Maserati – marka ze sportowymi korzeniami – by osiągać sukcesy finansowe, musiała zaistnieć w segmencie SUV-ów. Pojazdy te, choć ciągną słupki sprzedaży do góry, przez zagorzałych fanów sportowych marek bywają uważane za produkty „niegodne” sygnowania danymi znaczkami. Czasem dzieje się tak z powodu pokrewieństwa z bardziej „plebejskimi” samochodami (Audi Q5 – Porsche Macan, VW Touareg – Porsche Cayenne), jednak w przypadku Maserati Levante duża część zastosowanej technologii pokrywa się z tą z innych produktów włoskiej firmy.

SUV-a zbudowano na platformie wykorzystywanej w czterodrzwiowym Ghibli. Ze sportowego sedana przejęto również nieco wzmocnione silniki i 8-stopniową automatyczną skrzynię biegów dostarczaną przez niemieckiego poddostawcę – firmę ZF Friedrichshafen AG. Potężne 5-metrowe nadwozie Levante to stalowa konstrukcja samonośna. Zawieszenie wykorzystuje podwójne wahacze poprzeczne do prowadzenia przednich kół i układ wielowahaczowy z tyłu. Nowe Maserati legitymuje się ponad 3-metrowym rozstawem osi (większym niż Range Rover czy BMW X6).

Pod względem wizualnym pojazd zachował cechy typowe dla innych modeli opatrzonych trójzębem. Wydłużona maska ze środkową częścią opadającą do wielkiego grilla przesłanianego aktywną żaluzją chłodnicy (poprawia aerodynamikę) oraz drzwi pozbawione obramowań okalających szyby (!), to główne wyróżniki Levante produkowanego w zakładach we włoskim Mirafiori.

Nowe Maserati oferowane jest w trzech wersjach silnikowych. Warianty benzynowe to dwie różne odmiany (350 KM/430 KM) 3-litrowej turbodoładowanej jednostki V6 powstającej w fabryce Ferrari w Maranello. Głowice motoru rozwarto pod kątem 60 stopni, zaś dwie niewielkie turbosprężarki typu twin-scroll pracują równolegle tłocząc do dolotu powietrze schłodzone w odrębnych intercoolerach. Silnik wyposażono w bezpośredni wtrysk paliwa i podwójny system zmiennych faz rozrządu. By pod względem akustycznym sprostać wymaganiom klientów rozmiłowanych w pięknie brzmiących motorach Maserati, benzynowe wersje Levante dysponują aktywnym układem wydechowym z regulowaną długością kanałów ujścia spalin.

Nieco kontrowersji może budzić trzecia jednostka napędowa dostępna do włoskiego SUV-a: trzylitrowy turbodiesel V6. Jego producent (firma VM Motori) twierdzi, że jest to obecnie najmocniejszy na rynku silnik z zapłonem samoczynnym, wyposażony w jedną turbosprężarkę (275 KM/600 Nm). Pomimo tego wydaje się, że taki wariant będzie wybierany głównie przez klientów przedkładających oszczędność ponad osiągi. Te ostatnie schodzą na dalszy plan, bowiem Levante z silnikiem diesla pod maską przy odrobinie szczęścia można „objechać” zwykłym Golfem GTI. Sprint od 0 do 100 km/h trwa 6,9 sek. To niezbyt dobry wynik, choć trzeba pamiętać, że włoski SUV waży ponad 2 tony.

Duża masa Levante (pomimo zastosowania drzwi, maski oraz komponentów zawieszenia wykonanych z aluminium) bierze się nie tylko z wielkości auta, lecz także ze stopnia skomplikowania jego budowy. Dodatkowych kilogramów przysparza choćby układ napędu na 4 koła (do 50 proc. siły napędowej może trafiać na przednią oś, standardowo 100 proc. płynie na tylną, gdzie pracuje dyferencjał z mechaniczną blokadą). Seryjny system pneumatycznego zawieszenia także nie czyni Maserati lżejszym, lecz zapewnia komfort i możliwość regulacji prześwitu w zakresie dodatkowych 8,5 cm (w normalnej pozycji: 207 mm). Oprócz czterech miechów zastępujących tradycyjne sprężyny, na układ pneumatyczny składają się: elektronika sterująca, kompresor wytwarzający ciśnienie i dwa zasobniki powietrza ukryte w tylnej ramie pomocniczej. Dla dodatkowego zwiększenia komfortu jazdy Levante dysponuje amortyzatorami Skyhook z regulacją twardości pracy.

SUV Maserati ma ociekać luksusem, zatem jego listy wyposażenia wypełniono pozycjami z dziedziny elektroniki pokładowej i ekskluzywnego wykończenia wnętrza. O tak oczywistych elementach jak czterostrefowa klimatyzacja nawet nie ma co wspominać. Ciekawostki stanowią za to: system zdalnego uruchamiania samochodu z pilota (działa do 500 metrów od auta i dostępny jest na wybranych rynkach), schowek przed pasażerem blokowany 4-cyfrowym PIN-em (wpisywany na centralnym ekranie dotykowym) i podwójnie laminowane tylne boczne szyby z elektryczne sterowanymi roletami. Na uwagę zasługuje też 17-głośnikowy system audio Bowers & Wilkins z funkcją automatycznej poprawy jakości dźwięku (analizuje jakość odtwarzanych plików i „podkręca” je). Wszystko w imię uprzyjemnienia podróży… Aby ta przebiegała bez zakłóceń, każde Levante przed dostarczeniem do klienta przechodzi w fabryce drobiazgową kontrolę jakości wykonania, obejmującą drogowy 50-kilometrowy test gotowego samochodu.

Tekst: Adam Kołodziejczyk, zdjęcia: Maserati