Oto samochód, którego chyba nikt się nie spodziewał, za to wszyscy o nim mówią. I to dużo i w większości bardzo pochlebnie. Bo wystarczy tylko na niego spojrzeć, aby z miejsca wybaczyć mu dowolne mankamenty. Przedstawiamy pełny opis Kii Stinger.

Stinger? Nazwa jest tak samo wystrzałowa, jak wygląd tego niesamowitego czterodrzwiowego coupe. To nie jest pierwsza próba przebicia się koncernu Hyundai (posiadającego markę Kia) do segmentu modeli z półki premium. Wystarczy wspomnieć nieszczególnie udanego Hyundaia Genesis Coupe (ładnego, choć niezbyt porządnie wykończonego w środku), by zobaczyć, jak wielki skok do przodu stanowi nowe auto Koreańczyków rzucone do walki o bogatą europejską i amerykańską klientelę. Kia Stinger będzie bowiem oferowana nie tylko na Starym Kontynencie, ale też i w USA, gdzie patrząc po pierwszych recenzjach, z pewnością zdobędzie spore grono zwolenników.

4,83-metrowego liftbacka zbudowano na platformie zaczerpniętej z większych modeli koncernu Hyundai (np. Genesis G80 oraz Kia K900). Silnik zlokalizowano wzdłużnie z przodu, a napęd trafia na tylną oś, bądź na cztery koła. Oczywiście płytę podłogową odpowiednio zmodyfikowano na potrzeby nowego samochodu. Jedną ze zmian w podwoziu nowej Kii jest zastosowanie z przodu kolumn resorujących zamiast układu wahaczy, który znajdziemy we wspomnianych bratnich, starszych konstrukcjach. Tylne koła Stingera prowadzone są przez oś typu multi-link, zaś godnym odnotowania jest również fakt, że w wyposażeniu opcjonalnym samochodu znajdują się amortyzatory o regulowanej twardości tłumienia. W lepszych wersjach wyposażeniowych elektrycznie wspomagany układ kierowniczy Stingera może posiadać przekładnię o zmiennym przełożeniu.

Nad zestrojeniem podwozia nowej Kii pracowano tam, gdzie finalnego kształtu nabierają wszystkie sportowo nacechowane konstrukcje, czyli na słynnym torze Nurburgring. Koreańczycy z dumą podkreślają, iż do tych prac zaangażowano samego Alberta Biermanna – człowieka wcześniej odpowiedzialnego za dział M GmbH w BMW. Kia „podkupiła” go, podobnie zresztą, jak zrobiła to wiele lat temu z Peterem Schreyerem (wtedy odchodzącym z koncernu VW-Audi) – dziś autorem kształtów nadwozia Stingera.

W wywiadach prowadzonych wiele lat temu Schreyer wspominał, że przysłowiowym samochodem marzeń, który chciałby zaprojektować dla Kii byłby właśnie pojazd typu GT. Cóż, można powiedzieć: stało się. Trudno nie zaliczyć Stingera do kategorii pojazdów Grand Turismo. Nisko poprowadzona linia maski (unoszonej w razie zderzenia z pieszym) oraz dachu (tu Stinger mierzy o ok. 2 cm mniej niż Porsche Panamera), a także duży rozstaw osi (2905 mm) sprawiają, że nowa Kia prezentuje się naprawdę ciekawie. Z punktu widzenia praktyczności pewnym mankamentem może być niewielki bagażnik o pojemności zaledwie 406 l. Niezbyt duży wydaje się też 60-litrowy zbiornik paliwa.

Do napędu Stingera przewidziano trzy silniki: dwa benzynowe i jednego diesla. Wszystkie motory sparowano z 8-biegową skrzynią automatyczną, która jest drugą generacją własnej konstrukcji Koreańczyków opracowanej do dużych luksusowych modeli samochodów. Bazowym benzyniakiem montowanym pod maską Stingera została 2.0-litrowa 255-konna rzędowa czterocylindrówka (T-GDI) z serii silników Theta II. Zapewnia ona autu sprint od 0 do 100 km/h w 6 sekund oraz prędkość maksymalną na poziomie 240 km/h. Jest to nowoczesny motor z aluminiowym blokiem oraz aluminiową głowicą, wyposażony w łańcuch rozrządu, turbosprężarkę typu twin scroll, system zmiennych faz rozrządu i bezpośredni wtrysk paliwa. Co ciekawe, w dobie coraz popularniejszych intercoolerów typu woda-powietrze, w przypadku tego silnika koncern Hyundaia wciąż stosuje jeszcze konwencjonalną chłodnicę typu powietrze-powietrze.

Drugim benzynowym motorem (z serii Lambda II) przewidzianym do napędu Stingera jest 3,3-litrowy V6 z dwiema turbosprężarkami typu mono scroll, podwójnym systemem zmiennych faz rozrządu i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Dla lepszego odprowadzania ciepła, motor ten posiada zawory wydechowe wypełnione sodem. Ta topowa jednostka napędowa wyróżnia się wysoką mocą (370 KM) gwarantującą Kii osiągi godne jej wyglądu (0-100 km/h w 4,9 sek. i prędkość maksymalna na poziomie aż 270 km/h). Ostatnim z palety silników dostępnych do Stingera jest 4-cylindrowy 2,2-litrowy 200-konny turbodiesel przewidziany specjalnie na europejski rynek. Można go dostać w wersji z napędem na tylną, bądź na obie osie. W przypadku układu AWD do 80 procent momentu obrotowego może trafiać na tylną oś samochodu, zaś do 50 procent na przednią. W wersjach napędzanych tylko na tylną oś między tylnymi kołami może pracować opcjonalny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu.

Ceny Kii Stinger zaczynają się od 149 000 zł za podstawową odmianę RWD z benzynowym dwulitrowym silnikiem. Najtańszego diesla wyceniono na 179 900 zł. W tym przypadku dopłata do napędu na cztery koła wynosi 10 000 zł. Z kolei wyłącznie z napędem na obie osie i tylko w najbogatszej wersji wyposażenia GT oferowany jest Stinger napędzany najmocniejszą jednostką 3.3 V6. Samochód kosztuje 234 900 zł.

Tekst: Adam Kołodziejczyk, zdjęcia: Kia