Produkowany w Austrii, zaprojektowany przez Brytyjczyków, ale pod czujnym pod okiem kapitału z Indii. Jaguar I-PACE zaskakuje nie tylko swoim pochodzeniem i rodzajem nadwozia, lecz przede wszystkim całkowicie elektrycznym układem napędowym. Co jeszcze wiadomo o nowym przedstawicielu marki spod znaku skaczącego kota?

Starszym fanom motoryzacji Jaguar kojarzy się z limuzynami dla statecznych panów w tweedowych marynarkach. To wizerunek, który odszedł do lamusa już dawno. Dziesięć lat temu, z chwilą przejęcia firmy przez indyjską grupę Tata Motors, Jaguar całkowicie zmienił kurs. Niezależnie od tego, czy z nutką nostalgii będziemy wspominać wcześniejsze produkty utrzymane w „barokowym” stylu połączenia chromu i skóry, wydaje się, że droga obrana przez obecnego właściciela firmy była jedyną słuszną, by Jaguar w ogóle mógł przetrwać i dalej produkować samochody.

Obecnie marka jest w fazie wzrostowej (w zeszłym roku produkcja sięgnęła prawie 180 tys. sztuk pojazdów), ciągle rozbudowuje swoją gamę modelową i zdobywa przyczółki do ataku w kolejnych segmentach. Po rzuceniu na rynek dwóch SUV-ów małej i średniej wielkości (E-PACE i F-PACE) Brytyjczycy postanowili pójść pełnym ogniem i zaprezentowali światu coś naprawdę innowacyjnego. Jest to w pełni elektryczny crossover I-PACE pod względem wielkości plasujący się dokładnie pomiędzy dwoma przytoczonymi wcześniej modelami.

Mierzący 4,68 metra długości pojazd powstaje na zlecenie Jaguara (razem z nieco większym F-PACE) w austriackiej fabryce firmy Magna świadczącej usługi kontraktowe dla producentów różnych marek. I-PACE-a zbudowano na aluminiowej nitowanej i klejonej strukturze nadwozia samonośnego z której słyną od lat różne modele spod znaku skaczącego kota. Nowy SUV wyróżnia się szkieletem nadwozia o najwyższej sztywności skrętnej spośród wszystkich dotychczas produkowanych Jaguarów. Przy przedniej i tylnej osi pojazdu (z przodu podwójne wahacze poprzeczne, z tyłu układ typu multilink) umieszczono po jednym silniku elektrycznym. Każdy z nich rozwija 200 KM. Łącznie do dyspozycji kierowcy jest 400 KM i 696 Nm momentu obrotowego, co pozwala na osiągnięcie 100 km/h w 4,8 sekundy i podróżowanie z prędkością maksymalną 200 km/h.

Pośrodku podwozia Jaguara znalazł się pakiet baterii litowo-jonowych o pojemności 90 kWh, który pokrywa praktycznie całą powierzchnię podłogi samochodu. Ogniwa z których korzysta I-PACE (produkowane przez firmę LG) są objęte 8-letnią gwarancją z limitem przebiegu samochodu do 160 000 km. Umieszczono je w aluminiowym „koszu” chroniącym przed wstrząsami i wpiętym do układu chłodzenia cieczą. Odpowiada on za utrzymanie optymalnej temperatury baterii, kluczowej dla uzyskania odpowiedniego zasięgu samochodu. W drugim, odrębnym obiegu chłodzenia krąży ciecz, którą studzone są silniki elektryczne. Wszystkim zarządza sprytny komputer, który cały czas (także podczas ładowania) dba o to, by na bieżąco dogrzewać lub chłodzić akumulatory.

Dla zmniejszenia zużycia energii pobieranej z baterii, Jaguar I-PACE wyposażony jest w pompę ciepła. Pozwala ona pozyskiwać ciepło z zewnątrz pojazdu oraz z akumulatorów i używać go do ogrzewania kabiny. Aktywna żaluzja umieszczona w okazałym przednim grillu, charakterystycznym dla wszystkich aut brytyjskiej marki, w razie potrzeby otwiera się wpuszczając chłodne powietrze potrzebne do obniżenia temperatury baterii. Żaluzja może też pozostać zamknięta, kierując strugę powietrza do góry przez otwór w przedniej masce. Dodatkową porcję prądu przynosi akumulatorom Jaguara odzysk energii realizowany podczas hamowania a także zaraz po zdjęciu nogi z pedału gazu.

I-PACE zgodnie z zapewnieniami producenta na jedynym ładowaniu do pełna (w zależności od użytej stacji ładowania trwa to od kilku do kilkunastu godzin) jest w stanie przejechać do 480 km. To wartość porównywalna deklarowaną przez Teslę dla Modelu X. We wnętrzu Jaguar posiada pięć miejsc. Bagażnik ma pojemność 656 litrów. Komu i tego mało, znajdzie jeszcze 27-litrową przestrzeń na bagaże pod przednią pokrywą I-PACE-a. Tam też ukryto dodatkowy akumulator rozruchowy obsługujący instalację 12V. Bez niej funkcjonowanie całej reszty elektrycznej maszynerii pojazdu nie byłoby możliwe. W przypadku częściowego rozładowania 12-woltowej baterii producent zaleca uruchomienie samochodu i przeprowadzenie ok. godzinnej jazdy, w trakcie której energia zostanie przekazana z ogniw wysokonapięciowych do klasycznego akumulatora.

Co ciekawe, Jaguar I-PACE pomimo czysto elektrycznego napędu, nie jest samochodem poruszającym się całkowicie bezszelestnie. Wyposażono go w AVAS (Acoustic Vehicle Alerting System), czyli emiter dźwięku podobnego do odgłosów pracy silników w samochodach spalinowych. Urządzenie działa do prędkości 20 km/h i pozwala przechodniom usłyszeć zbliżający się pojazd elektryczny. Jeśli mimo wszystko doszłoby do najgorszego i kierowca Jaguara potrąciłby pieszego, I-PACE jako jedno z niewielu aut na rynku posiada rozwijaną kurtynę powietrzną osłaniającą maskę. Pomaga ona zminimalizować obrażenia w wypadkach.

Jaguar I-PACE pomimo zastosowania w jego nadwoziu aluminium, wcale nie jest lekkim autem. Ciężkie baterie powodują, że masa własna pojazdu sięga ok. 2200 kg. Kto liczy na zdolności terenowe tego SUV-a, ten raczej powinien zrewidować swoje oczekiwania. Wprawdzie deklarowana głębokość brodzenia dla I-PACE to 50 cm, czyli dokładnie tyle samo ile ma na przykład BMW X5, ale bazowy prześwit Jaguara to zaledwie kilkanaście centymetrów (niektóre źródła podają 14 cm). Wersje z pneumatycznym zawieszeniem (dostępnym za dopłatą) mają możliwość dodatkowego uniesienia nadwozia o kolejnych 48 mm przy powolnym pokonywaniu przeszkód. I-PACE może też ciągnąć przyczepę o masie do 750 kg.

Zapewne wielu potencjalnych klientów I-PACE-a nim zdecyduje się na ten samochód zada sobie następujące pytanie: czy firma taka jak Jaguar, nieposiadająca dotychczas doświadczenia w tworzeniu pojazdów elektrycznych, wypuściła na rynek wystarczająco dopracowany produkt? Przekonując nabywców do zakupu ekologicznego auta spod znaku skaczącego kota Brytyjczycy podkreślają, że I-PACE na etapie przedprodukcyjnym został gruntownie przetestowany. Baterie przeszły próby wytrzymałościowe w temperaturach od minus 40 do plus 40 stopni Celsjusza i są odporne na wstrząsy. Dwustoma prototypami I-PACE pokonano ponad 1,5 mln kilometrów testowych w różnych warunkach klimatycznych a właściwości jezdne sprawdzano na torach wyścigowych.

Niewątpliwą przewagą Jaguara nad Teslą w walce o pozyskanie europejskich klientów, jest możliwość wykorzystania istniejącej rozbudowanej sieci sprzedaży. Czy I-PACE okaże się hitem i podbije rynek? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że podstawowa wersja tego pojazdu kosztuje w Polsce 354 900 zł. To mniej więcej tyle, ile wydamy na dwa elektryczne Nissany Leaf… Póki co, nad Wisłą trudno jest znaleźć dla I-PACE bezpośredniego konkurenta i właśnie to może okazać się jego największym atutem.

Tekst: Adam Kołodziejczyk, zdjęcia: Jaguar